Czy wiecie... jak Elvis Presley najpierw uratował, a potem pokonał mistrza świata Bill'a „Superfoot” Wallace'a?
Elvis Presley – Król. Jak na Króla przystało, musiał mieć dwór i świtę. Podobno „miał obsesję na punkcie karate”. Kolekcjonował kolejne stopnie Dan i lubił otaczać się mistrzami sztuk walki. Oni mieli pracę, sponsora i reklamę, a jeden z nich dostał nawet żonę Króla – Priscilla Presley porzuciła męża dla Mike'a Stone, mistrza Karate, lansowanego przez Elvis'a. W sferze zainteresowań Presley'a znalazł się także Bill „Superfoot” Wallace. Wallace odniósł poważną kontuzję kolana w 1966 roku. Siedem lat później ponownie znalazł się w punkcie krytycznym: „Wydawało się, że raz na zawsze moja kariera sportowa została przekreślona. Noga nie nadawała się nawet do podpierania.” Wallace był załamany i bezradny. „Mam coś dla Ciebie” - powiedział Elvis i załatwił mu miejsce w Centrum Akupunktury w Los Angeles. „Facet wbił mi 18 igieł od kolana do biodra.” Kuracja okazała się skuteczna. Innym razem Ed Parker i Elvis Presley promowali Bill'a Wallace'a na czwarty stopień czarne...