Moi idole: Bill "Superfoot" Wallace
Opracował własny styl
walki znany jako „Metoda Wallace'a”: "Nie wiem skąd wziąłem ten pomysł. Nigdy przedtem nie widziałem zawodników koreańskich". To co zrobił, miało głęboki wpływ na
walkę sportową na całym świecie. W moim przekonaniu, dokładnie tą metodą walczy i wygrywa Jade Jones. Zobaczcie podsumowanie "Metody Wallace'a":
„Najszybsza lewa noga
świata”. Uważa się go za najlepszego technika w historii full
contact. Jako zawodnik wziął udział w pierwszych Mistrzostwach Świata w
Kickboxingu zorganizowanych we wrześniu 1974 roku przez PKA
(Proffesional Karate Association) i zdobył tytuł Mistrza Świata w
wadze średniej. W ciągu kolejnych 6 lat stoczył 20 walk zawodowych
i wszystkie wygrał (połowę z nich wygrał przed czasem; 6-krotnie obronił tytuł). Ostatni pojedynek stoczył
15 czerwca 1980 roku. Zakończył karierę
sportową w wieku 35 lat jako 6-krotny, niezwyciężony Mistrz Świata
wagi średniej full contact.
Wcześniej, przed rokiem
1974, 3-krotnie wygrał US Championships, 3-krotnie USKA Grand
Nationals i 2-krotnie Top Ten Nationals, w efekcie czego 3-krotnie
był notowany przez magazyn Black Belt jako najlepszy zawodnik w
kraju.
Był wspaniałą reklamą
dla full contact – nigdy przedtem, ani potem, nie było zawodnika,
który walczył tak widowiskowo. Wszyscy wiedzieli na czym polega
jego metoda, ale nikomu nie udało się go zastopować – jego lewa
noga uderzała z zegarmistrzowską precyzją i prędkością około 100 km na godzinę:
„Dopóki nie zmierzyli prędkości moich kopnięć myślałem, że moja szybkość jest normalna. Kiedy kopałem kogoś, a on nie mógł tego zablokować, myślałem, że jestem szczęściarzem.”
„Uraz kolana był ważnym punktem zwrotnym w mojej karierze. Gdyby nie on, nie ćwiczyłbym kopnięć.” Jak to się stało?
Urodził się w USA, w
Portland w stanie Indiana, 1 grudnia 1945 roku. W szkole uczył się
tradycyjnych zapasów i był dobrym zawodnikiem. W wieku 18 lat tj. w
roku 1963, w trzy dni po ukończeniu szkoły wstąpił do Sił
Powietrznych. Po pobycie w kilku bazach, w grudniu 1963 roku
stacjonował w Wurtsmith AFB. „Czy macie tu drużynę zapaśniczą?”
- zapytał sierżanta. „Ćwiczysz zapasy? Może powalczysz ze mną?”
- brzmiała odpowiedź. Wallace kilkukrotnie sprowadził sierżanta
do parteru i położył go na plecy. „Sierżant dał mi jakąś
bluzę i powiedział, żebym ją założył. Nie wiedziałem, do
diabła, co to za bluza? Gdy ją założyłem, powiedział, że teraz
spróbujemy jeszcze raz. Rzucał mną wszędzie, a kiedy zapytałem,
co to było?, odpowiedział, że Judo”. Od tego dnia Wallace
rozpoczął treningi Judo i w połowie następnego roku otrzymał
brązowy pas.
W lipcu 1966 roku został
przeniesiony do Norton AFB w San Bernardino w Kaliforni. „Mieli tam
program judo, więc od razu zacząłem trenować. W połowie
listopada przygotowywałem się do Mistrzostw Stanu Kalifornia.
Ważyłem około 150 funtów, a ćwiczyłem z facetem, który miał
około 210 funtów. Chciałem zastosować mój ulubiony rzut, on
skontrował. Kiedy chwyciłem jego nogę, on po prostu zwalił się
na mnie i całą swoją masą przygniótł moje prawe kolano. Całą
nogę miałem w gipsie przez 1,5 miesiąca. Powiedziano mi, że już
nigdy nie będę mógł uprawiać Judo”. Dowiedział się, że na
przedmieściu (Highland Avenue) otworzono nową szkołę – Karate.
Jeszcze z nogą w gipsie poszedł sprawdzić to miejsce. Właściciele
i instruktorzy, Mickey Gneck oraz George Torbett, przyjęli go bardzo
życzliwie i zapewnili, że jeśli do nich dołączy, będzie mógł
zawsze kopać tylko lewą nogę, nawet w czasie, gdy inni otrzymają
polecenie kopania prawą. Była to szkoła Shorin Ryu. „Niewiele
wiedziałem o karate. Robiliśmy 9 form od białego do czarnego pasa
i to wszystko. Wykonywałeś boczne kopnięcie tylko w jeden
określony sposób. To samo z innymi technikami. Ćwiczyliśmy cztery
postawy i uderzenie grzbietem pięści po obrocie. Żadnej
kreatywności. Powiedzieli mi, że skoro mam brązowy pas w judo, to
mogę go nosić na zajęciach. Podobało mi się to, że nigdy nie
mówili: Ta technika jest śmiertelna, co u innych było
wówczas bardzo powszechne. Jeżeli zrobiłeś błąd, zatrzymywali
zajęcia, analizowali i poprawiali, podczas gdy w innych szkołach z
reguły słyszałeś: Zrób 50 pompek i próbuj mocniej”.
„Mieszkałem poza bazą
o sześć lub siedem bloków od szkoły Karate, na tej samej ulicy. W
bazie pracowałem od 8 rano do 4 po południu. Potem szedłem prosto
do szkoły Karate, gdzie trenowałem nawet po około 5 godzin. Wtedy Karate było dla mnie nowością i ekscytowało mnie, a dla innych w
służbie były dwie podstawowe rzeczy do zrobienia: upijać się
każdej nocy lub ganiać za dziewczynami. Ja nie piję i nie palę.”
5 lutego 1967 roku
Wallace zadebiutował w turnieju Karate w Santa Ana. „Tam po raz
pierwszy zobaczyłem tych wszystkich groźnie wyglądających
artystów sztuk walki. Pomyślałem sobie: mój Boże, czy ja
zamierzam się tu wykończyć? Okazało się jednak, że zająłem
drugie miejsce w kategorii brązowych pasów.” Do czerwca 1967 roku
Wallace wystartował w turniejach jeszcze trzykrotnie.
„Z powodu zerwanych
ścięgien w moim prawym kolanie nie mogłem iść frontalnie i
używać prawej strony, bo kolano by mi wyskoczyło. Pewnej nocy
sparowałem ze swoim instruktorem, Mickey'em Gneck'iem. Wypuściłem
kopnięcie okrężne przednią nogą i trafiłem go w twarz. Co ty
zrobiłeś? Pokaż mi!”
Przed zakończeniem
służby, Wallace powiedział swoim instruktorom: „Spójrzcie, czy
ja nie zasługuję na czarny pas?”. Przyznali mu rację i 3 czerwca
1967 roku otrzymał promocję.
Moje „pierwsze
spotkanie” z Superfoot miało miejsce na bazarze Różyckiego.
Pośród innych tytułów wypatrzyłem kserokopię tej książki:
Ilustracje w środku
zachwyciły mnie. Mężczyzna robiący szpagat turecki to w tamtym
czasie nie był codzienny widok.
Zafascynowało mnie
wszystko co robił. Jakość, swoboda, koncepcja. Stałem się
absolutnym fanem Bill'a Superfoot Wallace'a. Po tym jak w 1988 roku sam odniosłem poważną kontuzję kolana, stał się dla mnie jeszcze większą inspiracją i żywym dowodem na to, że wszystko jest możliwe.
W sierpniu 1986 roku
poznałem Andrzeja Palacza i rozpoczęliśmy współpracę. Ja i kilka osób, pojechaliśmy na pierwszy trening na
Politechnice Warszawskiej. Celowo przyjechaliśmy kilka godzin
wcześniej do Warszawy, żeby pochodzić po mieście. Krzysiek
Pawelski wypatrzył na fotosach w kinie Relax jakieś sceny z walki.
„To chyba ten chłopak z „Pijanego mistrza”?” OK. Idziemy do
kina. Film nazywał się „Protector”. Własnym oczom nie mogłem
uwierzyć !!! Po raz pierwszy zobaczyłem „w ruchu” Wallace'a,
który grał głównego przeciwnika Jackie Chan'a. Na 100 % byłem
pewien, że to Superfoot, ale i tak chciałem potwierdzenia. Nie
mogłem uzyskać go od chłopaków, ponieważ w naszej ekipie tylko
ja dobrze znałem Wallace'a i jego metodę. Jednym z pierwszych pytań,
jakie zadałem kickbokserom kilka godzin później było: Czy to był
Wallace?
Po latach dowiedziałem
się, że powstały dwie wersje finałowej walki: jedna dla odbiorców z Hong Kongu, którą uznano za zbyt brutalną na rynek zachodni, i
druga, eksportowa, którą widzieliśmy w kinie.
Wallace zagrał w kilku
filmach: „15 tysięcy dolarów
to moje największe honorarium za walkę. Gaża za jeden film
przewyższa wszystkie moje zarobki ze sportowej kariery.” Zadebiutował w 1979 roku u boku Chuck'a Norris'a w "A Force Of One" i najczęściej, tak jak tu, grał "złych", którzy musieli przegrać.
Na tym samym treningu, o
którym wspomniałem wcześniej, poznałem Marka Frysza. Po jakimś
czasie Marek nagrał mi kasetę video – 3 godziny materiału
szkoleniowego Wallace'a. Była to kopia tak słaba, że nawet nie
trzymała koloru, ale i tak obejrzałem ją milion razy, zanim w
końcu kupiłem nieoficjalną „porządną odgrywkę” z polskim
tłumaczeniem.
Oryginalne materiały dostępne są na Panther Production (i kolejna strona). Pełen materiałów z udziałem Superfoot jest YouTube. Można tu znaleźć archiwalne materiały szkoleniowe: rozciąganie, objaśnienie "metody Wallace'a", walki (np. BW vs Joe Corley, BW vs Ray McCallum), seminaria, występy dawne, późniejsze np. w wieku 50 lat oraz współczesne. Wciąż aktywny i sprawny Bill Wallace coraz częściej pokazuje się w doboku.
DVD z 2012 roku, 78 min.
Wallace jest autorem jeszcze jednej książki z 1987 roku:
oraz współautorem kolejnej z 2004 roku:
W Australii ukazała się książka ze zbiorem wywiadów, jakie na przestrzeni lat udzielił Black Belt:
Jego metodę przejęli, opisywali i wykorzystywali inni praktycy, autorzy np. Dan Anderson w swojej książce "American Freestyle Karate", uczy jej także JCVD.
Bill Wallace miał też polskie akcenty. W czasach, gdy w naszym kraju prawie nic nie trafiało do oficjalnej dystrybucji, Wallace pojawił się na ekranach kin (wspomniany "Protector" w 1986 roku). W październiku 1987 roku w "Sztandarze Młodych" ukazał się wywiad przeprowadzony z nim przez Janusza Pinderę (przy okazji V Mistrzostw Świata w Kickboxingu w Monachium, które Superfoot uświetnił swoją obecnością, jako gość specjalny). Kolejnym ewenementem w polskich realiach była emisja w polskiej telewizji publicznej walki pokazowej Bill Wallace vs Joe Lewis z 6 sierpnia 1990 roku.
Komentarze
Prześlij komentarz