"MAM TALENT" TVN (cz. 3) - moje wspomnienia (cz. 2): Precasting

Po podjęciu decyzji, nie chcieliśmy już się z niej wycofać. Upadł pomysł z wystawieniem duetu, trzeba było myśleć o asyście. "OK, ja wyjdę z Tobą, ale musimy mieć koniecznie jeszcze kogoś młodszego". Wybór nie był trudny - mieliśmy Kacpra Osiadło. Chłopak był młody, stosunkowo mało doświadczony (w tym czasie przygotowywał się dopiero do egzaminu na czarny pas) i bez poważnych wyników sportowych, ale bardzo miły, sprawny, skoczny i odważny - podejmował każde wyzwanie "bez mrugnięcia okiem". Tak było i tym razem - na złożoną mu propozycję odpowiedział od razu i po prostu: "Dobrze".
Nie było czasu na eksperymentowanie i układanie nowych rzeczy - trzeba było "pojechać" na dobrze znanych i wypróbowanych patentach. "Patentami" nazywam pewien zakres umiejętności, które moi ćwiczący muszą mieć opanowane i muszą być w stanie wykonywać je "na zawołanie". Oprócz prestretching'u, stretching'u, układów i kilku rozwiązań taktycznych do walki, w skład "patentów" wchodzą: kilka kombinacji samoobrony, nazywanych przez nas "pokazowymi", 2 kombinacje kopnięć na packi, 3 kombinacje kopnięć "na nogi" oraz skoki zaprezentowane w "Podręczniku Taekwondo", który był i jest fundamentem prowadzonego przeze mnie szkolenia. Na "patentach" oparłem również mój nowy program szkolenia: ETS (Essential Taekwondo System).
Opanowanie patentów pozwoliło nam zrealizować mnóstwo pokazów, a także stanowiło bardzo wymierny wykładnik umiejętności moich ćwiczących (w "zachodnich" publikacjach, które ukazywały się w latach 70-tych i 80-tych, zawsze stosowano określenie "studentów", gdyż sztuki walki rzeczywiście powinno się studiować, a nie tylko ćwiczyć).
Wiedzieliśmy z telewizji, że występ musi trwać około 2 minut - jest to i dużo, i mało jednocześnie. Teraz chodziło oto, żeby w tym czasie wyeksponować to, co powoduje wyjątkowość Darii, a jednocześnie zadbać o dynamikę i atrakcyjność występu. Nie mogliśmy też (jak wspomniałem w poprzednim poście) powielić programu już zaprezentowanego przez grupę z Wielkopolski.
Ponieważ tamte występy bazowały na dużej ilości rozbić, technik sportowych i kopnięć w wyskoku, my zdecydowaliśmy, że Daria zaprezentuje bardziej tradycyjne techniki Taekwondo, których u nich zabrakło.
Na występ Darii składać się miały 4 elementy: układ (prezentujący jej technikę), kombinacja kopnięć w packi oraz dwa rozbicia plastikowych desek  (ukazujące dynamikę, siłę i swobodę posługiwania się nogami) oraz 3-4 efektowne kombinacje samoobrony na zakończenie.
Zaczęliśmy próby, które filmowaliśmy - układ oczywiście Daria robiła sama, ja podawałem packi i deski, a Kacper asystował w kombinacjach samoobrony. Mierzyliśmy czas i dopracowywaliśmy ustawienia, tak żeby wszystko co robiła Daria było dobrze widoczne od frontu. Szybko okazało się, że nie wchodzi w rachubę wykonanie któregoś z już istniejących układów formalnych Poomsae: były zbyt długie, za mało atrakcyjne dla widza nie będącego pasjonatem Taekwondo i miały tę wadę, że w drugiej części demonstrujący odwracał się plecami do frontu. Ułożenie "naszego" krótkiego układu dla Darii nie sprawiło nam żadnych trudności i ... mieliśmy gotowy program - na tamtą chwilę nic więcej nie byliśmy w stanie przygotować. I tak zresztą głównym atutem miały być umiejętności, charyzma i ekspresja Darii, które zyskają, lub nie, uznanie.
W trakcie jednej z ostatnich prób przytrafiło mi się coś, co nie zdarzało się nigdy wcześniej ! Pomyliłem podawanie pacek ! Bardzo się tym przejąłem - kilkanaście bardzo szybkich, różnorodnych kopnięć, zakończonych wybiciem obu pacek, to efektowny element pokazu, pod warunkiem, że wykonany jest perfekcyjnie z idealnym zgraniem kopiącego i asystenta. Jeden mój błąd mógł zniweczyć cały efekt.
W tych dniach miało też miejsce zabawne zdarzenie: gdy Daria powiedziała swojemu ówczesnemu chłopakowi, a obecnemu mężowi, że chce "iść do MAM TALENT", on w pierwszym odruchu zapytał: "Z czym ?". Jak to "z czym ?" !!! "Kurczę, czy on myślał, że będę tam śpiewała ?". Reakcja Bartka świadczy jednak o tym, że nie byłem jedyną osoba, która uważała, że trudno będzie "wkupić się" do tego programu prezentując Taekwondo.
Pomimo początkowych wątpliwości, w niedzielę rano, Bartek dzielnie pomaszerował z Darią do hotelu w którym miał się odbyć precasting. Ja z żoną oraz Kacper dotarliśmy trochę później.
Tłum ludzi, oczekiwanie na rejestrację, i gdy w końcu nadeszła nasza kolej, chwila grozy... Okazało się, że umowę muszą podpisać nie tylko główni wykonawcy, ale wszyscy biorący udział w występie. Zaradny Kacper, jak zwykle przyjechał sam, a nie był jeszcze pełnoletni ! Szybki telefon do jego rodziców... Udało się. Daria otrzymała naklejkę ze swoim numerem 3207.
Później nastąpiło dosyć długie czekanie w holu wśród tłumu utalentowanych ludzi. Wielokrotnie powtarzałem wówczas minimalne ruchy rękoma, wyobrażając sobie, jak podaję Darii packi - gdyby ktoś obserwował mnie wtedy z boku, zapewne nabrałby przekonania, że jestem perkusistą, przygotowującym się do występu na jakimś mini zestawie.
Wtedy też zrobiliśmy telefonem pamiątkowe zdjęcie:

Te 3 osoby wystąpiły w pierwszej turze MAM TALENT, 
a Kacper Osiadło był jedyną osoba, oprócz Darii, która wzięła udział we wszystkich trzech występach.

Dwa poniżej zamieszczone zdjęcia znaleźliśmy na oficjalnej stronie MAM TALENT.

 Na pierwszym widać nas przy rejestracji - strzałkę zrobiliśmy sami.

Kiedy wreszcie wywołano numer Darii, udaliśmy się za jakąś panią w głąb hotelu. Tu już w zupełnej ciszy czekaliśmy za zamkniętymi drzwiami na naszą kolej. Wyszła jakaś kapela, wydawali się zadowoleni, i rzeczywiście widzieliśmy ich potem w Gdańsku. Weszliśmy. Daria w doboku, ja w czarnej koszulce i spodniach treningowych, Kacper chyba w dresie. Usłyszałem jak ktoś z obecnych powiedział: "Co ona, będzie biła tego starego ?". Dobrze, że mieliśmy Kacpra ze sobą.

Jak widać na zegarze w tle, nasz występ miał miejsce o 12:15.

W pomieszczeniu była spora grupa "kręcących się" ludzi, za stołem siedziała komisja, pracowała co najmniej jedna kamera (nie pamiętam, czy było ich więcej). Kilka słów i poproszono nas o występ.
Wszystko się udało i czuliśmy, że poszło nam dobrze. Teraz nastąpiła dłuższa rozmowa, wywiad, w którym jednym z najważniejszych pytań było to zadane przez reżysera programu: "Czy na ewentualny występ telewizyjny moglibyśmy przygotować choreografię, w której Daria broniłaby się nie przed jednym, ale przed kilkoma napastnikami ?". "Tak, oczywiście". "Nawet przed pięcioma ?". "Tak" - co mieliśmy do stracenia ?
Zasady były takie: jeśli w ciągu dwóch tygodni nie otrzyma się żadnej wiadomości, oznacza to, że występ nie został zakwalifikowany do dalszej tury. W przypadku otrzymania pozytywnej wiadomości, uczestnicy z precastingu w Bydgoszczy zobowiązani są do przyjazdu na właściwy casting, w wyznaczonym terminie, do Gdańska.
Już w poniedziałek (lub wtorek) w południe, Daria, wracając z uczelni, odebrała wiadomość z pozytywną oceną.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mój program "Taekwondo Stretching" (cz. 1): Wprowadzenie i Zestaw 1

Czy wiecie... jak Elvis Presley najpierw uratował, a potem pokonał mistrza świata Bill'a „Superfoot” Wallace'a?

Jeszcze dwie książki w języku polskim na temat Taekwondo