Choi Jung Hwa: Cena za uratowanie Taekwon-Do

Gdyby gen. Choi Hong Hi nie nawiązał kontaktu z Koreą Północną Taekwon-Do ITF stałoby się marginalną bądź zupełnie zapomnianą odmianą sztuki walki i na pewno nie poznałyby jej miliony ludzi, przede wszystkim w krajach dawnego bloku państw związanych z ZSRR, w tym w Polsce. 

Za sukces ojca cenę zapłacił jego syn.

Mówiąc o gen. Choi Hong Hi i jego synu Choi Jung Hwa (znanym również jako James Choi) pamiętajmy, że nie mówimy o mitycznych bohaterach, ale o ludziach żyjących i działających w określonym czasie, realiach i uwarunkowaniach kulturowych. Pamiętajmy o wojnie, "zimnej wojnie", dyktatorach i potężnej konkurencji zawsze gotowej do przejęcia ich dorobku.

To aktualne tzw. zdjęcie w tle na oficjalnym fb ITF

***

Przypomnijmy:

Stałe zagrożenie atakiem ze strony Korei Północnej sprzyjało utrzymywaniu władzy w Korei Południowej przez dyktatorów wywodzących się z armii. 

Od momentu powstania Republiki Korei Południowej w 1948 roku przez 45 lat, do 1993 roku, państwem rządziło 6 prezydentów-dyktatorów, a ówczesne koreańskie realia wyglądały w dużym uproszczeniu tak, że albo było się "nikim", albo człowiekiem uwikłanym w rozgrywki polityczne - ze wszystkimi ich konsekwencjami. Generał Choi Hong Hi nie był "nikim".

Pierwszym prezydentem (od 1948 do 1960 r.) był Rhee Syng Man - po pamiętnym pokazie w 1954 roku, generałowi Choi Hong Hi udało się wkupić w łaski Prezydenta, jednak w 1956 roku, na skutek różnych poczynań generała Choi Hong Hi "za plecami" Prezydenta, ten uznał go za zagrożenie i nakazał wystąpienie z armii, co też się stało.

Drugim prezydentem był krótko sprawujący władzę (od 1960 do połowy 1961 r.) Yun Bo Seon - generał Choi Hong Hi wrócił do armii i "przyłożył rękę" do obalenia jego władzy.

Przewrót wojskowy postawił na czele państwa trzeciego prezydenta, Park Chung Hee - tuż po wojnie został on oskarżony i osądzony za kolaborację z Japonią, a Choi Hong Hi był jednym z sędziów, którzy wydali wówczas na niego wyrok śmierci (później anulowany). W trakcie prezydentury Park Chung Hee, generał Choi Hong Hi został najpierw zesłany do Malezji, a później, czując się zagrożony, uciekł do Kanady. 

Park Chung Hee sprawował władzę od sierpnia 1961 roku. To on doprowadził do utworzenia Koreańskiego CIA (KCIA) - potężnej agencji, której okryte złą sławą działania będą miały olbrzymi wpływ na życie obywateli Korei i oblicze Tae Kwon Do - doprowadził do utworzenia WTF. Rządy Park Chung Hee zakończyły się w październiku 1979 roku - zastrzelił go szef KCIA!

***

W drugiej połowie lat 70-tych ubiegłego wieku organizacji ITF generała Choi Hong Hi coraz trudniej było konkurować z całą Koreą Południową. Największą bolączką ITF stał się brak koreańskich instruktorów, najbardziej pożądanych i budzących zaufanie adeptów swoją "autenetycznością". Tymczasem WTF miał ich pod dostatkiem, a nawet więcej niż potrzebował.

W tej sytuacji Choi Hong Hi zdecydował się na radykalne posunięcie - w 1979 roku porozumiał się z Koreą Północną. Ta decyzja uratowała ITF i stworzyła nowe możliwości, ale też okazała się fatalna dla przyszłości Choi Jung Hwa, a w 2002 roku zaowocowała rozpadem ITF.

Dlaczego komunistyczny reżim Korei Północnej przyjął życzliwie gen. Choi Hong Hi, do niedawna swojego śmiertelnego wroga? Były ku temu dwa główne powody: 
1. propagandowo-wizerunkowy: popatrzcie! nawet tak wysoko postawiony południowokoreański generał "przejrzał na oczy!"  
2. bardziej istotny - decydenci w Korei Północnej wiedzieli jakie możliwości stwarza Tae Kwon Do: pod pozorem propagowania sztuki walki, szpiedzy i agenci KCIA z Korei Południowej docierajli w niemal każde miejsce na świecie, uzyskując dostęp do osób i instytucji, do których bez fasady sztuki walki raczej by nie dotarli. Była to bardzo kusząca opcja.

Jednym z atrybutów państw totalitarnych jest manipulacja. Teraz, gdy gen. Choi Hong Hi pojawił się już w Korei Północnej, należało "spalić wszystkie mosty" mogące doprowadzić go z powrotem do Korei Południowej.

Wszyscy znają praktykę, swego rodzaju inicjację, stosowaną w organizacjach i grupach przestępczych polegającą na tym, że aby nowicjusza uwiarygodnić i nierozerwalnie związać ze sobą, stawiano go w sytuacji, w której musiał wziąć udział w tzw. "skoku" lub np. kogoś publicznie "zlikwidować". 

Nie można było zszargać dobrego imienia samego Generała, który miał być misjonarzem i wizytówką Korei Północnej. Poza tym ten 62-letni strateg i doświadczony gracz na arenie politycznej był zbyt przebiegły, aby ulec standardowym machinacjom.

Uwagę skupiono więc na znacznie łatwiejszym celu jakim był 26-letni, naiwny i rozpieszczony, a przy tym żądny przygód i udowodnienia swojej wartości Choi Jung Hwa. Całą operację trzeba było zaplanować i przeprowadzić w taki sposób, żeby zszargać jego opinię, a jednocześnie nie skrzywdzić jedynego syna człowieka, o pozyskanie którego chodziło.

 ***

W Korei Południowej po zastrzeleniu Park Chung Hee, rządy objął czwarty prezydent, Choi Kyu Hah, którego, po 11 miesiącach zastąpił piąty z kolei prezydent, Chun Doo Hwan (urząd sprawował od września 1980 do lutego 1988). Wcześniej jako szef dowództwa bezpieczeństwa armii prowadził śledztwo w sprawie zabójstwa Park Chung Hee - pod tym pretekstem zlikwidował swoich przeciwników politycznych. W kwietniu 1980 roku stanął na czele KCIA i już w maju tego roku, nie będąc jeszcze prezydentem, wprowadził w Korei stan wojenny podczas którego jeszcze w tym samym miesiącu krwawo stłumił skierowany przeciw KCIA protest w obronie demokracji w  mieście Gwangju.


Poniżej fragmenty artykułu zamieszczonego w Korea Times w 2010 r. (autor całości: Michael Breen):
"W kwietniu Chun zrobił kolejny odważny krok i mianował się szefem KCIA... 17 maja 1980 r. Chun poinformował rząd, że przejmuje władzę. Zakazano działalności politycznej, aresztowano czołowych polityków, ocenzurowano media i zamknięto uniwersytety. Do wykonywania zadań policyjnych wysłano żołnierzy, którzy aresztowali aktywistów i udali się na kampusy, aby uniemożliwić studentom gromadzenie się... przydzielono dobrze wyszkolone siły specjalne do stłumienia protestów studentów uniwersytetów Chonnam i Chosun w Gwangju. Podjęli się swojej misji z szokującą brutalnością. Żołnierze pobili i zabili demonstrantów bagnetami. Wdarli się do kawiarń i autobusów, brutalnie bijąc młodych ludzi w wieku studenckim. Żołnierze użyli wobec protestujących miotaczy ognia. Szpitale zaczęły zapełniać się zabitymi i rannymi."
Ocenia się, że w trakcie protestu w obronie demokracji w  mieście Gwangju zabito około 200 osób, a około tysiąca raniono.
W 1996 roku za masakrę w Gwangju, i inne działania w trakcie pełnienia urzędu prezydenta, Chun Doo Hwan skazany został na karę śmierci (aczkolwiek, jak to w Korei bywało, już w następnym roku wyrok zmieniono na dożywocie, a w kolejnym 1997 roku został ułaskawiony i resztę życia, jako pokutę, spędził w klasztorze buddyjskim). Po nim władzę objął szósty prezydent (1988-1993) Roh Tae Woo, współpracownik poprzedniego, współodpowiedzialny za masakrę w Gwangju (za co również został skazany i następnie ułaskawiony). 

.***

Manipulacja trwała około roku. Zaplanowano rzekomy spisek na życie krwawego dyktatora, nowego prezydenta Korei Południowej, Chun Doo Hwan odpowiedzialnego za masakrę w Gwangju. James - Choi Jung Hwa, miał znaleźć w Kanadzie zamachowców i dostarczyć dla nich pieniądze.

Kto trakujący poważnie tego typu przedsięwzięcie powierza zadanie nie będącemu agentem "dzieciakowi" (przeszkolonemu wyłącznie w do niczego tu nie przydatnej sztuce walki), bez koneksji w świecie zabójców czy terrorystów? 


Chyba że z góry wiadomo, że "dzieciak" ma być tylko "kozłem ofiarnym"!


Kiedy sprawy przybrały obrót na tyle zaawansowany, że można było Koreańczyka z kanadyjskim paszportem, James'a Choi (Jung Hwa) skompromitować, najprawdopodobniej północnokoreańscy agenci donieśli o rzekomym spisku, tym samym "udaremniając go".

Oczywiście odpowiednio nagłośniono sprawę medialnie i zadbano, aby rozgłos nie przycichł. James Choi uciekł do Korei Północnej, a generał Choi Hong Hi wobec presji opinii publicznej (m.in. protesty przed jego domem) również wyjechał w 1982 roku do Korei Północnej, gdzie przebywał przez dwa kolejne lata.

Teraz Generał był już "ich" na zawsze. Młodemu zmanipulowanemu chłopakowi złamano życie i zszargano opinię, ale kogo to obchodziło?

James Choi skazany zaocznie na 6 lat kanadyjskiego więzienia ukrywał się w krajach socjalistycznych do chwili utraty władzy przez koreańskich dyktatorów w 1993 roku. Główną obawą była ewentualna ekstradycja do Korei Południowej, gdzie mógł zostać potraktowany skrajnie surowo, z torturami i wyrokiem śmierci włącznie. 

Kiedy w lutym 1993 roku Kim Young Sam, pierwszy nie wywodzący się z armii prezydent objął urząd, James Choi wrócił do Kanady i poddał się karze więzienia. Ostatecznie w zakładzie spędził zaledwie (a może: aż!) jeden rok i pełnił tam funkcję nauczyciela języka angielskiego oraz pomagał w administracji, po czym został zwolniony.

Choi Jung Hwa nie ukrywa "błędów młodości" za które publicznie i medialnie wyraził skruchę, i przed którymi przestrzega młodych "kozaków" trenujących Taekwon-Do. W 2004 roku oficjalnie odzyskał prawo powrotu do Korei Południowej.




Generał Choi Hong Hi nie odwiedził syna ani razu w trakcie odbywania kary i chociaż całe życie Choi Jung Hwa zdeterminowane zostało przez Taekwon-Do ojciec nie promował go na stopień 9 Dan (stopień ten i przysługujący mu tytuł Grandmaster Choi Jung Hwa otrzymał 3 lata po śmierci Generała, 11 kwietnia 2005 r. w 50-tą rocznicę utworzenia Taekwon-Do). 

Choi Jung Hwa, jak przystało na prawdziwego Mistrza, nigdy się nie poddał i pozostał wierny idei swojego ojca, jednak nigdy więcej nie pojechał do Korei Północnej - nie był obecny na pogrzebie ojca i nie odwiedził jego grobu.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mój program "Taekwondo Stretching" (cz. 1): Wprowadzenie i Zestaw 1

Czy wiecie... jak Elvis Presley najpierw uratował, a potem pokonał mistrza świata Bill'a „Superfoot” Wallace'a?

Jeszcze dwie książki w języku polskim na temat Taekwondo