Walka sportowa WT i ITF - kilka refleksji po Olimpiadzie
W Taekwondo Olimpijskim dopracowano niemal wszystko. Zawodnicy walczą przez cały czas, nie ma niepotrzebnego biegania ani przestojów, punkty przyznawane są automatycznie, udało się wypracować kompromis pomiędzy "starym WTF" i "nowym WT" (silne kopnięcia, także nogą zakroczną, sporo kopnięć po obrocie) i co istotne, przy tym wszystkim jest to sport bardzo bezpieczny - w trakcie całych Igrzysk nie było niebezpiecznych KO ani rozbitych nosów !
W takim razie: czy wszystko było idealnie?
- niepotrzebnie sędziowie i organizatorzy pozwolili, żeby "gieroj" z Azerbejdżanu zepsuł finał próbując walczyć ze złamaną nogą - gdzie zasada 1 minuty? (Kubańczyka w 2008 roku potraktowano bezwzględnie, ale tu zasada ta zadziałałaby na korzyść walki)
- szkoda, że walki o brązowy medal, 3-go dnia, pomiędzy Belgijką a reprezentantką Uzbeskistanu nie sędziowała Agnieszka Scheffler (kompetentna, czujna, odważna w podejmowaniu decyzji) - ta walka nie powinna się tak zakończyć. Belgijce pozwolono na nieuzasadnione spychanie rękoma. Sytuacja powtórzyła się w kolejnej walce, również o brąz, gdzie bezradny Koreańczyk rzucał się na Duńczyka bez kopnięcia z wyciągniętymi przed siebie rękoma, a sędziowie to tolerowali
przy okazji: w nawiązaniu do wyżej wspomnianej akcji - pierwszego dnia, w kategorii mężczyzn -58 kg, również w walce o brąz, w trakcie wykonywania wysokiego kopnięcia przez Tunezyjczyka, jego przeciwnik, reprezentant Hiszpanii, identycznie jak Belgijka, uniósł rękoma nogę Tunezyjczyka i pchnął ją powodując upadek kopiącego poza polem walki... Tym razem jednak sędzia-mężczyzna, przyznał "Minus punkt" nie zawodnikowi, który upadł (i opuścił jednocześnie pole walki), lecz temu, który do upadku doprowadził ! (ale i tu wkradł się błąd: walka powinna skończyć się 6 sekund wcześniej, gdyż Tunezyjczyk uzyskał 12-punktową przewagę)
- wydaje się, że powinno być więcej sensorów na podeszwie ochraniacza (wiele celnych Dwit Chagi nie zapunktowało) a mniej na czubku skarpety (na zwolnieniach miałem wrażenie, że niektórzy zawodnicy mają skarpety wystające poza palce i takie muśnięcie daje punkty), żeby zaliczane były tylko punkty zdobyte większą powierzchnią stopy
- może lepiej byłoby, gdyby zostały zmienione przepisy dotyczące kopnięć zadanych w głowę - logiczne (i bezpieczne) byłoby rozwiązanie: punkty zdobywane są wyłącznie za trafienie w ochraniacz tzn. kamizelkę lub kask (a nie w twarz) i zdanie się wyłącznie na system: przyznał punkty lub nie (nikt przecież nie zgłasza odwołania w przypadku nie zaliczonego trafienia w Hogo)
Odnoszę również wrażenie, że wersje walki sportowej WT i ITF nigdy wcześniej nie były tak do siebie podobne jak obecnie.
Gdyby w ITF odważono się (nie bacząc na "politykę" i koszty) zastosować elektronikę wykorzystywaną w WT (pozostając jedynie przy punktowaniu przez sędziów uderzeń rękoma w twarz) walka zyskałaby (także na obiektywności) i wzrosłaby ilość skutecznych kopnięć (głównie tych skierowanych na korpus) - w aktualnych przepisach jest zbyt dużo balansowania i biegania przeplatanego pojedynczymi kopnięciami, często kończącymi się przed przeciwnikiem, a punkty i tak zdobywa się głównie rękoma.
Komentarze
Prześlij komentarz