Z punktu widzenia zawodnika: Intuicja czy myślenie podczas walki?

Autor tekstu: Daria Ćwiklińska-Fabrycka


Czy większą rolę w czasie walki sportowej odgrywa intuicja czy zaplanowane akcje? Z mojego doświadczenia wynika, że nie można wyjść do walki i zakładać, że będzie czas na myślenie, zastanawianie się co zrobić. Na macie nie ma na to czasu. Dlatego uważam, że bez dobrej intuicji ciężko będzie stoczyć walkę, a tym bardziej ją wygrać. 
W 2009 roku brałam udział w prestiżowych zawodach Dutch Open. Był to tak trudny turniej (ze względu na udział reprezentacji z całego świata, m.in. Stanów Zjednoczonych czy Meksyku), że polska Kadra Narodowa w nim nie startowała. Pojechaliśmy do Holandii jako reprezentacja naszego klubu. Po dwóch wygranych walkach przyszedł czas na ćwierćfinał z reprezentantką Meksyku. Miałyśmy takie same warunki fizyczne, a nawet nasze poruszanie po macie było bliźniaczo podobne. W efekcie walka skończyła się 0:0 ! Czekała nas dodatkowa runda tzw. "złoty punkt". To była bardzo ważna walka. Zwyciężczyni tego pojedynku miała gwarantowany medal. Z tej walki najbardziej pamiętam właśnie ten "złoty punkt", który dał mi awans do półfinału. Byłyśmy w rogu maty i to ja byłam przy jej skraju. Nagle, w trakcie akcji, zobaczyłam wysoko nogę i głowę mojej przeciwniczki lecącą w kierunku maty. Wykonałam kopnięcie opadające - nerio chagi - którym idealnie trafiłam i ściągnęłam głowę Meksykanki w dół. Bez żadnych wątpliwości sędziowie przyznali punkty i wygrałam tę walkę. To co zrobiłam było intuicyjne. Nie planowałam tego.
Z drugiej strony wyjść do walki i polegać tylko na intuicji to trochę mało. W 2010 roku, po Mistrzostwach Świata w Meksyku, mój tata ułożył dla mnie i innych zawodników naszego klubu taktykę, która moim zdaniem jest genialna. Daje rozwiązania na wszystkie sytuacje możliwe w walce. Pamiętam, że odkąd mieliśmy tę taktykę, wychodziłam do walki ze "spokojną głową". Wiedziałam jaki jest plan i na czym bazuję. W mojej głowie nie było "niewiadomej" czy chaosu, tylko konkretny plan. Oczywiście taktyka była tylko fundamentem, ale przecież to właśnie solidny fundament jest podstawą wszystkiego. Dużo z tatą rozmawialiśmy o tej taktyce. Nie tylko ją trenowaliśmy, ale również ją omawialiśmy. Tata zrezygnował w niej z kopnięcia okrężnego nogą zakroczną. Jednak podczas jednej z naszych rozmów powiedział, że jeżeli zobaczę, że to kopnięcie da mi punkt, to mam je wykonać. W eliminacji do Mistrzostw Polski w 2010 roku, była właśnie taka sytuacja. Znacząco wygrywałam walkę i brakował mi tylko jeden punkt do skończenia walki przed upływem regulaminowego czasu. Nagle zobaczyłam, że jest szansa na kopnięcie okrężne lewą nogą i zdecydowanie je wykonałam. Zdobyłam punkt. Zaufałam swojej intuicji. 
Podsumowując, uważam że zawodnik powinien mieć taktykę, ale nie może bazować tylko na niej. Raczej większą rolę odgrywa intuicja. Gdybym miała podać procentowo to pewnie wyglądałoby to tak: taktyka (myślenie w trakcie walki) 40%, a intuicja 60%.
Jedno jest pewne - bez dobrego przygotowania technicznego, nawet najlepsza intuicja czy dobra taktyka nie pozwoli wygrać walki. Obie metody opierają się na umiejętnościach zawodnika.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mój program "Taekwondo Stretching" (cz. 1): Wprowadzenie i Zestaw 1

Jeszcze dwie książki w języku polskim na temat Taekwondo